Absolwenci w centrum uwagi: Jacob Mezera

A headshot of Jacob Mezera standing on a stage
  • Rok (lata) uczęszczania Zasługi: 2007 – 2013
  • Programy: Konserwatorium Alice S. Pfaelzer (Klasa 2013). Jacob otrzymał stypendium Merit's 2013 Mary Herron Replogle College.
  • Instrument: Puzon
  • Miasto rodzinne: Tinley Park, Illinois
  • Edukacja: licencjat z gry na puzonie, The Juilliard School; Obecnie kontynuuje studia magisterskie z gry na puzonie w Bienen School of Music na Northwestern University.

Pytania i odpowiedzi

Niedawno występowałeś jako zastępca sekcji puzonów Chicago Symphony Orchestra u Debussy’ego La mer oraz „Królewskie łowy i burza” Berlioza z Les Troyens. Co za niesamowita okazja! Opisujesz to jako „spełnienie marzeń”. Jak dostałeś tę szansę i jakie było to doświadczenie? Jak przygotowywałeś się do występów?

Kiedy mój nauczyciel w Northwestern napisał do mnie SMS-a i poprosił, żebym zagrał, byłem zachwycony. Studenci z programu studiów podyplomowych Northwestern zapisywali się w przeszłości, ale jestem zaskoczony, że taka okazja nadarzyła się tak szybko, biorąc pod uwagę, że to mój pierwszy rok. Graliśmy Debussy'ego La mer i kawałek z ogromnej opery Berlioza, Les Troyens— oba są świetne dzieła, szczególnie Berlioz. Myślałem, że to będzie straszne, ale próby nie były stresujące, ponieważ GUS to wspaniała orkiestra, grająca na wysokim poziomie. Panuje luźna atmosfera, ponieważ są przyzwyczajeni do wspólnej gry. Podczas pierwszego koncertu bardzo się denerwowałem, grając, ale poszło dobrze. Byłem szczęśliwy i podekscytowany. Było kilka rzeczy, w których chciałbym zagrać lepiej, ale i tak poszło dobrze. Musiałem mądrze podejść do tego, jak ćwiczyłem – oszczędzając kotlety na właściwe występy. Aby się przygotować, dużo słuchałem utworu Berlioza, a potem uspokoiłem się, uważając, aby nie przesadzić.

Dla Ciebie Merit była „muzycznym ziarnem” wszystkiego. Patrząc wstecz, czy był jakiś moment lub jedne zajęcia, które naprawdę sprawiły, że poczułeś się muzykiem?

Zdecydowanie kwartet puzonowy Bone Rangers, którego trenerem jest Tima Riordana. Grupa ta zabierała nas na różne konkursy i koncerty. Zacząłem w Bone Rangers jako 8cz równiarki i jako małe dziecko bawiące się ze starszymi dziećmi (dwóch seniorów i junior), które były lepsze ode mnie, musiałem ciężko pracować, aby dotrzymać im kroku. Naprawdę fajnie było mieć taką motywację. Dużo ćwiczyliśmy, odkąd dostaliśmy się do młodszej dywizji Krajowego Konkursu Muzyki Kameralnej im. Fischoffa. Było to dużo pracy, ale i bardzo pouczające pod względem zabawy w grupie i słuchania innych. Wszyscy dobrze się dogadywaliśmy i nawiązaliśmy więź, co pomogło w tym procesie. Ogólnie rzecz biorąc, lata grania w tej grupie naprawdę udoskonaliły moje umiejętności jako muzyka i jako osoby.

Ile miałeś lat, kiedy zacząłeś pracę w Merit? Jakie były Twoje wcześniejsze doświadczenia muzyczne?

Miałem 12 lat, kiedy zacząłem grać w Merit, chociaż był to mój „pierwszy dzień” gry puzon Miałem 10 lat z Timem Riordanem. Miałem doświadczenie w graniu w orkiestrze marszowej, ale niezbyt duże doświadczenie w pracy kameralnej/zespołowej. Przez Konserwatorium Alice S. PfaelzerMerit dał mi możliwość zetknięcia się z grą w znacznie większej liczbie małych kameralnych/zespołowych zespołów. Na przykład w sobotę w Konserwatorium przeżywałem cały dzień grania z zespołami i poranne zajęcia teoretyczne. Resztę dnia spędzałem na występie zespołu, orkiestry, zespołu dętego, kwartetu puzonowego i chóru puzonowego. Świetnie się bawiłem i naprawdę podobała mi się ogólna nauka.

Dzieci poszukują tożsamości w okresie dorastania. Jak myślisz, w jaki sposób Merit pomogła Ci wzrastać i rozwijać się przez te lata?

Merit było dla mnie bardziej domem niż szkołą w Tinley Park. Miałem tu wielu przyjaciół i było to bardzo wspierające środowisko. Odpowiadało za mój rozwój jako muzyka i całej osoby, zwłaszcza w zakresie dyscypliny. W szkole średniej musiałem sam ustalać harmonogramy treningów i decydować, co i kiedy chcę ćwiczyć. Robiłem to przez całe studia. Zasługi naprawdę nauczyły mnie dyscypliny i podążania za marzeniami.

Juilliard to bardzo konkurencyjna szkoła ze wskaźnikiem akceptacji 6-7%. Czy Juilliard zawsze był twoim celem? Jak wyglądało u Ciebie szukanie na studiach? Jak twoje doświadczenie w Merit przygotowało cię do procesu przesłuchania? Jaka była Twoja pierwsza reakcja po otrzymaniu listu akceptacyjnego?

Juilliard jest moim celem od 8cz stopień. Pamiętam, że słyszałem o Matcie Wolfordzie, który jest absolwentem Merit i poszedł do Juilliard na puzon. To świetny gracz i słyszałem wiele dobrego o Juilliard. Od tego czasu pomyślałem: „Chciałbym tam pojechać”. Jednak był taki moment na krótko przed tym, jak wziąłem udział w przesłuchaniach do college'u, kiedy powiedziałem Timowi Riordanowi: „Nie wiem, czy chcę to robić i co chcę robić”. Po rozmowie z Timem i poczuciu inspiracji zdecydowałam, że tak zrobię i wcale tego nie żałuję. Tim jest tak wspaniały, że zawsze zachęca swoich uczniów do kontynuowania nauki.

Przesłuchania do Juilliard różniły się od innych przesłuchań. Krótko przed moim przesłuchaniem dowiedziałem się, że zostałem przyjęty do The Colburn School. To zdjęło z moich barków wiele presji i niepokoju i myślę, że zagrałem jedno z moich najlepszych przesłuchań do Juilliard. Dzięki Merit byłem przyzwyczajony do występów dla ludzi i dużo grałem. Musiałem nauczyć się repertuaru na krótko przed przesłuchaniem, które wymagało grania wielu fragmentów pod rząd, do czego nie byłem przyzwyczajony, ale sposób, w jaki Tim uczy swoich uczniów, naprawdę pomaga im nauczyć się podstaw, a potem mogą to wykorzystać.

Tim poinformował mnie, że zostałem przyjęty do Juilliard. Kiedy dostałem oficjalny e-mail, powiedziałem rodzicom – byli zachwyceni. Wspaniale było zobaczyć ten e-mail „Gratulacje z powodu akceptacji”. Moi rodzice byli ze mnie dumni, Tim też. To była OGROMNA ulga, byłam podekscytowana!

W Juilliard byłeś jednym z najlepszych z najlepszych. Czy były chwile zwątpienia?

Kiedy po raz pierwszy dołączyłem do Juilliard, byłem zszokowany ilością otaczającego mnie talentu. Poczułem się trochę nie na miejscu i pomyślałem: „Nie wiem wystarczająco dużo o muzyce lub nie wiem, czy jestem gotowy, aby tu być”. Pamiętam, jak wchodziłem do tej dużej sali, aby zdawać egzamin teoretyczny, i martwiłem się, że źle wypadnę na egzaminie i że wszyscy inni poradzą sobie lepiej ode mnie. Ale tak nie było. Siedziałem tylko w głowie i się bałem.

Pamiętam, jak kiedyś zadzwoniłem do Tima Riordana i zapytałem go: „Co ja tutaj robię? Może powinienem zrobić sobie przerwę. Powiedział: „Wiesz. W końcu musisz spuścić głowę i robić to, co do ciebie należy, i nie rozpraszać się tym, co inni ludzie mogą o tobie pomyśleć”. Pomógł mi przejść przez trudny etap pójścia na studia. Byłem za to bardzo wdzięczny.

Zastanawiając się nad swoimi czterema latami studiów, jak porównałbyś 18-letniego Jake’a Mezerę po pierwszym semestrze w The Juilliard School z 21-letnim Jake’em Mezerą w dniu ukończenia szkoły? W jaki sposób zmieniłeś się i rozwinąłeś podczas swojej podróży od nastolatka do młodego dorosłego?

Kiedy dostałem się do Juilliard, byłem bardzo spokojny; bardzo nieśmiały. Przez lata pracy w Juilliard stopniowo zyskiwałem orientację w kwestiach społecznych. Myślę, że pod względem muzycznym nauczyło mnie to naprawdę słuchać, jak mają brzmieć rzeczy, zanim je zagramy. To była duża część tego, czego moi profesorowie nauczali w Juilliard. Muzyka była powszechnym językiem, którym mogliśmy się porozumiewać, ponieważ w Juilliard było głównie muzyków, a także tancerzy i aktorów – oni mieli kontakt z naszą muzyką, a my z ich sztuką.

Wykształcenie muzyczne nauczyło mnie, jak być zdyscyplinowanym, ciężko pracować i nie poddawać się. Wiele razy poniosłem porażkę… na lekcjach lub podczas występów, a mój nauczyciel Merit, Tim, zawsze mnie zachęcał i mówił: „Bez względu na wszystko… próbuj dalej. Zrób najlepiej, jak potrafisz." Dał mi wiele inspiracji, aby za każdym razem dawać z siebie wszystko. To naprawdę pomogło ukształtować moje spojrzenie na to, kim chcę być przez resztę życia.

jaka jest Twoja wymarzona praca?

Subskrybowanie z Chicago Symphony Orchestra to spełnienie marzeń. To jak spotkanie celebrytów. Moją wymarzoną pracą byłaby gra na pełny etat w CSO jako członek zwyczajny. Słucham ich od 7 klasy… w pociągu, na próbach… cały czas słucham nagrań CSO. Pozostali puzoniści to mili, mili, twardo stąpający po ziemi ludzie… nie onieśmielający. To moi idole, więc to było niesamowite, że miałem okazję zostać subskrybentem.

Co robisz dla zabawy i dbania o siebie?

Lubię ćwiczyć, chodzić na piesze wycieczki, grać w gry wideo i spotykać się z przyjaciółmi.

Miałeś świetnego mentora, nauczyciela Merit, Tima Riordana. Czy miałeś okazję być mentorem dla młodych muzyków?

Mój dyrektor zespołu w szkole średniej zleciłby liderom sekcji szkolenie członków sekcji w zakresie aktualnego repertuaru. Kierowałbym próbami i zachęcał ich do grania z wyczuciem, a nie tylko grania nut. W tych zawodach byłem jak mały Tim Riordan. Nie tak intensywnie, ale z taką samą pasją do muzyki. To jest coś, co chciałem przekazać podczas tych prób.

Jaką radę dałbyś młodym muzykom, którzy wkrótce dostaną się do konserwatorium uniwersyteckiego i będą mieli do czynienia z naprawdę świetnymi muzykami?

Weź to jeden dzień na raz. Dowiedz się, kim są Twoi przyjaciele i spędzaj z nimi czas. Znajdź czas na relaks i nie zajmuj się wszystkim, co musisz zrobić na raz. Podejdź do tego powoli i nie myśl tak bardzo do przodu. Pomyśl o tym, co musisz w tym momencie zrobić. Pamiętaj, że zostałeś przyjęty do swojego programu i jesteś tam nie bez powodu. Przede wszystkim musisz sobie powiedzieć, że osiągnięcie swoich marzeń jest możliwe. Po prostu się nie poddawaj.

Nie przegap naszej następnej historii!

Zapisz się do naszego comiesięcznego biuletynu, aby otrzymywać najnowsze historie o wpływie.

Podziel się tym postem

Więcej do odkrycia