Od konserwatorium do sali koncertowej: muzyczna odyseja absolwenta Josha Mhoona

Od bystrego ucznia trzeciej klasy, który grał na instrumentach w Merit, po przygotowania do ukończenia szkoły Juilliard School, Joshua Mhoon'a ('21) podróż pianisty była niczym innym jak niezwykłą. Dołączenie do Konserwatorium Alice S. Pfaelzer W 2011 roku talent i zaangażowanie Josha pozwoliły mu przejść od zwycięstw w lokalnych konkursach w Chicago do występów na największych scenach na całym świecie.

W oczekiwaniu na jego powrót do Merit w charakterze gościnnego wykonawcy Gala 2025, spotkaliśmy się z Joshem, aby powspominać jego lata kształtowania się w Merit, jego przygody akademickie w Juilliard i nieocenione mentorstwo legendarnego pianisty Emanuela Axa. Czytaj dalej, gdy zanurzamy się w melodie i wspomnienia, które do tej pory ukształtowały muzyczną podróż Josha.

Skąd dowiedziałeś się o Merit i jak zaangażowałeś się w działalność szkoły?

Kiedy miałem osiem lub dziewięć lat, zacząłem brać udział w konkursach, ponieważ mój nauczyciel w tamtym czasie chciał, abym zdobył doświadczenie. Nie pamiętam, jakie to były zawody, ale odbywały się w Merit. Mój tata słyszał o Merit w latach 90., kiedy odbywały się w Dearborn Station, ponieważ moja siostra była tancerką w studiu w tym samym czasie, ale poza tym nie znaliśmy programu. Podczas tych zawodów odwiedziliśmy nowy dom Merit w West Loop, a moi rodzice dowiedzieli się o Konserwatorium Alice S. Pfaelzer. Jedno pociągnęło za sobą drugie i kilka miesięcy później przeszedłem przesłuchanie i zostałem przyjęty do programu Merit's Conservatory. Następnie zaangażowałem się w programy letnie ze zmarłym członkiem wydziału Jeffem Norrisem.

Kilka lat później, w szkole średniej, zacząłem brać prywatne lekcje z Mio Isoda-Hagel przez kilka lat. Skończyłem następne osiem lub dziesięć lat w Merit, aż ukończyłem liceum i konserwatorium w 2021 r. i zacząłem naukę w Julliard.

Czy masz jakieś ulubione historie lub wspomnienia związane z czasem spędzonym w Merit?

Przez cały czas, który spędziłem w Konserwatorium, doświadczyłem wielu kluczowych momentów w życiu młodego człowieka. Pamiętam, Lyric Opera w Chicago przychodzę, żeby wystąpić Cyrulik sewilski podczas cotygodniowego cyklu koncertów Konserwatorium o nazwie Live from Gottlieb. Gdybym nie mógł oglądać tak niesamowitych występów w każdą sobotę, moja ekspozycja na muzykę, której się uczyłem, byłaby o wiele mniejsza i nie poprawiłbym się tak bardzo, jak się poprawiłem.

Pamiętam też, jak administracja czepiała się ciebie, jeśli kręciłeś się po korytarzach lub nie byłeś na występach. To były naprawdę zabawne wspomnienia — bardzo zabawne! I czepiali się nas w najbardziej troskliwy sposób, ponieważ byliśmy tam, aby się uczyć, i upewniali się, że wykorzystujemy tę okazję.

Miałem również okazję spotkać Yo-Yo Ma po raz pierwszy w Merit — myślę, że grałem z nim na kursie mistrzowskim wiele lat temu. Spotkaliśmy się ponownie w Nowym Jorku w zeszłym roku, kiedy zostałem poproszony przez Juilliard zagrać koncert domowy dla członka zarządu. Szczegóły były dość tajne, więc nie wiedziałem zbyt wiele o tym, co dokładnie się wydarzy ani kto tam będzie. Powiedziano mi tylko, że mam być przygotowany do gry i zabrać ze sobą skrzypka. Kiedy dotarliśmy na występ, było mniej niż 10 osób, a Yo-Yo Ma był jedną z nich! Graliśmy przez około godzinę, a po koncercie Yo-Yo podszedł i oszalał, bo bardzo mu się podobał występ! Powiedział: „Miło cię poznać”, a ja powiedziałem: „Wiesz, tak naprawdę spotkaliśmy się i graliśmy razem wcześniej w Merit School of Music”. Pan Ma ma głęboką więź z Merit i mogliśmy się dzięki temu zbliżyć i dzięki naszej historii z tą instytucją.

Czy możesz opowiedzieć więcej o swojej historii i związku z Merit? Byłeś w Conservatory przez około dekadę. Czy możesz mi opowiedzieć, jak Twoje życie jako studenta wpłynęło na Twoją przyszłość i karierę muzyczną?

Gdyby nie Merit — nie tylko Conservatory, ale Merit jako instytucja — nie miałbym takiej styczności z muzyką klasyczną, jaką miałem. Merit zapewniał darmowe bilety na koncerty w całym mieście. Musieliśmy słuchać muzyki klasycznej na żywo co tydzień w Na żywo z Gottlieb. Bez tych możliwości, mój kontakt z muzyką klasyczną byłby praktycznie nieistniejący, szczerze. Mimo że grałem muzykę klasyczną, nie było to coś, co sprawiało, że myślałem: „Mamo, tato, proszę dajcie mi bilety na ten koncert!”. Byłem dzieckiem o wielu zainteresowaniach, więc kiedy nie grałem na pianinie, chciałem uprawiać sport lub robić coś innego. Myślę, że najbardziej wpływową rzeczą w Merit było zapewnienie mi głębokiego, wszechstronnego kontaktu z muzyką i zrównoważenie moich wielu zainteresowań. Bez doświadczenia w konserwatorium przed studiami, wszystko, co ktoś robi, to po prostu ćwiczenie. Wiele, jeśli nie większość dzieci w Merit nie pochodzi z rodziny, w której ich rodzice są miłośnikami muzyki klasycznej. Często jest to ich pierwsze, a czasami jedyne, doświadczenie zobaczenia [i usłyszenia] tego materiału. A oglądanie tych występów bardzo poprawia twoje umiejętności muzyczne. Jako dziecko byłem inspirujący, mogąc oglądać występy profesjonalnych muzyków, a także mieć tak wiele okazji do występów. Te okazje do występów pomogły mi zrozumieć, że to jest to, co chcę robić. Zasługi są jedną z rzeczy, które zainspirowały mnie do zostania muzykiem.

Dowiedz się więcej o historii Josha w tym artykule z czasów Merit!

Pracowałeś z Emanuela Axa odkąd zacząłeś w Juilliard. Ciekawi mnie, jak jego nauka wpłynęła na ciebie jako pianistę.

Nie byłem tak biegły w grze na pianinie, jak jestem teraz. Mam na myśli, że cztery lata pracy z nim zmieniły cały mój pogląd na muzykę: w sposobie, w jaki czytam, w sposobie, w jaki ćwiczę, w sposobie, w jaki występuję. Bardzo ciężko pracował, abym stał się lepszy i był dla mnie o wiele bardziej mentorem lub ojcem, ucząc mnie, jak działa branża. Albo raczej, był dla mnie pocieszającą obecnością jako młodego muzyka, który dopiero zaczyna swoją karierę. Czuję się komfortowo zadając mu pytania, ponieważ udziela odpowiedzi z bardzo kompetentnej perspektywy, biorąc pod uwagę, że jest na szczycie. Ma tak duże doświadczenie i tak dużą wiedzę, i jest po prostu tak pełen pasji. Jest muzykiem, który naprawdę dba tylko o muzykę, a to jest coś, co pokazał mi, jak to robić. Wiesz, nie chodzi o pieniądze, sławę, ani nawet o mówienie „tak” na każdą okazję do występu. Wierzy w wykonywanie tego, co się kocha i ciężką pracę nad tym — jak praca przez długi czas i pozwolenie rzeczom siedzieć w głowie przez rok. Naprawdę praca przez rok nad jednym utworem. To powolny proces, który prowadzi do świetnego występu.

Gdyby nie Merit – nie tylko Konserwatorium, ale Merit jako instytucja – nie miałbym tak dużego kontaktu z muzyką klasyczną.

Jak to było iść na studia i mieć tę zmianę perspektywy? Czy był strach lub nerwy idąc do szkoły muzycznej o tak dużej reputacji jak Julliard?

Przyszedłem do szkoły nie ze strachem, ale z wielkim podekscytowaniem i chciałem od razu zabrać się do pracy. Dosłownie poszedłem do biura prezydenta w pierwszym tygodniu. Usiadłem, a on zapytał mnie: „Więc po co tu jesteś?” A ja powiedziałem: „Cóż, na zgromadzeniu powiedziałeś nam, że chcesz się z nami spotkać. Jestem tu tylko po to, żeby cię poznać i chcę zacząć występować”. Powiedziałem, że dawaj mi koncerty, zapisuj mnie na różne rzeczy, bo byłem podekscytowany, ale to było trochę z miejsca ignorancji. Po prostu myśl: „Jestem w Nowym Jorku i jestem gotowy, żeby uderzyć w ziemię i rozpocząć karierę”. Po tym Manny pokazał mi moje miejsce. Nigdy mnie nie zniechęcał ani nie mówił, że nie jestem gotowy na nic i nigdy nie powiedział mi: „Nie rób tego”. Zawsze mówił, żebym to zrobił, ale wiedział, że przygotowanie wszystkiego zajmuje trochę czasu. Nauczył mnie tego. Nigdy nie było to problemem z muzykalnością, ponieważ jest ona wrodzona — umiejętność ciągłego bycia muzykalnym. Mój problem, z którym Manny tak ciężko pracował, aby mi pomóc, z którym będę się zmagać do końca życia i z którym zmagam się każdego dnia, to perfekcja. To właśnie daje, kiedy występuje. To, co robi, jest zawsze perfekcyjne. To jeden z jego znaków rozpoznawczych: jego słodycz, piękno i precyzja gry i występów. To jest największy wkład, który próbował mi wbić do głowy. Nadal się mylę i nadal to rozgryzam. Ale nauczył mnie, jak faktycznie pracować w sposób tak pilny i ostrożny, że ostatecznie staje się trudniej nie grać niczego innego niż perfekcyjnie.

Już prawie skończyłeś studia w Juilliard. Jak wyglądała Twoja przygoda z tymi czterema latami studiów?

To było bardzo ekscytujące. Dużo się nauczyłam. Szybko minęło, naprawdę, naprawdę szybko. Wszyscy tak mówią, ale to prawda. Ta podróż była ludzka, jak ogromne wzloty i kilka wielkich tragedii. Czuję, że doświadczyłam tak wiele w ciągu czterech lat, ale to był po prostu ogromny rozwój jako osoby — największy, jaki kiedykolwiek zrobiłam. To nie dotyczy tylko Manny'ego, ale także moich przyjaciół, mojej rodziny i doświadczeń, które miały miejsce. Jeśli chodzi o muzykę, zrobiłam ogromne postępy, ale wciąż mam długą drogę przed sobą. Słyszę występy ludzi w szkole i myślę sobie: „Wow, to jest piękne. To jest tak przemyślane. To jest tak niesamowite”. Jest tak wiele do nauczenia się, patrząc na występy moich kolegów, ponieważ są rzeczy w ich grze, które chciałabym włączyć do swojej.

Jakie masz plany po ukończeniu Juilliard?

Mój jedyny plan jest taki, że będzie dobrze. To był największy dar, jaki dał mi mój tata: ta umiejętność, by zawsze wiedzieć, rozpoznawać i wierzyć, co jest ważne. Nie wiem dokładnie, co się wydarzy. Przesłuchania do programów magisterskich; będę poza miastem, przesłuchania do programów magisterskich co tydzień przez następny miesiąc. Będę występować niezależnie od tego, czy wrócę do szkoły, czy nie. Ale moim największym kolejnym krokiem jest po prostu kontynuowanie [mojej] nauki na całej linii, poszerzanie mojego człowieczeństwa. Nawet jeśli nie pójdę do szkoły, będę się czegoś uczyć o świecie, abym mógł być wszechstronny. To jest super ważne i zawsze było ważne.

Dołącz do nas na Gali!

Podziel się tym postem

Więcej do odkrycia